Na wszystkich stronach swojej pracy Paweł Machcewicz pozostaje historykiem. Pomija nawet nazwiska, które najpewniej zna i mógłby podać w negatywnym kontekście, jeśli ich podanie nie jest konieczne dla przedstawienia sytuacji. Gdy sygnalizuje fakty załamania się czy zagubienia ludzi prześladowanych przez SB, nie czyni z tego wyrzutu wobec nich, a raczej wobec ich prześladowców. Gdy mówi o faktach podpisania zobowiązań do współpracy, zadaje pytanie, czy SB rzeczywiście coś z niej uzyskała. Wie, że materiały SB są często źródłem nie do traktowania in face value, oraz że czasem są bardziej źródłem do badania mentalności aparatu władzy niż czego innego. Wszystko to dowodzi, że nawet siedząc przez kilka lat w gmachu IPN (będąc wręcz współtwórcą tej instytucji!) człowiek może pozostać kulturalnym historykiem - jeśli tylko chce (bądź jeśli z natury lub wychowania „po prostu” taki jest).
Marcin Kula
"Nawet niekulturalne działania można badać kulturalnie: (Paweł Machcewicz, „Monachijska menażeria". Walka z Radiem Wolna Europa 1950-1989, IPN, ISP PAN, Warszawa 2007, s. 442)"
Przegląd Historyczny 2008, 4, 661-669
http://bazhum.muzhp.pl/czasopismo/150/?idno=1861
http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Przeglad_Historyczny/Przeglad_Historyczny-r2008-t99-n4/Przeglad_Historyczny-r2008-t99-n4-s661-669/Przeglad_Historyczny-r2008-t99-n4-s661-669.pdf